Julita, Szkoła Tantry Serca, 2-letnia Formacja Psychodynamiki Relacji i Komunikacji Ciała, sp. 5, 2024

Jadąc nie czułam, że jadę na ostatnie, ale nie spodziewałam się, że przekaz, informacja dla mnie będzie taka, że to początek drogi.
Zawsze jechałam z intencją, aby dowiedzieć się więcej, ale mam wrażenie, że dopiero wszystkie spotkania zaowocowały
w taki sposób, że na tym ostatnim spotkaniu otrzymałam klarowne informacje od przodków, od aniołów od Matki Ziemi, od Bogiń. Pojawiały się tez niejasne, te które są poza moim rozumowaniem, jakby nie dotyczyły mnie, ale dotyczą, bo udowadniają, że jestem częścią świata, a Świat jest we mnie i nie muszę tego rozumieć, być może moim zadaniem jako tej części jest tylko przekazać, zobaczyć, poczuć i dać dalej, bez nazywania tego naszym ludzkim, logicznym językiem.
Być może. To początek, lubię gdybać, wiec na tym początku dużo jeszcze gdybam…
To z tych lżejszych przyjemności 😁, bo na V spotkaniu tez coś zrozumiałam.
Otrzymałam dar, sytuację, która mną wstrząsnęła, która mi pokazała, że energia, wibracja nie nosi przy sobie tabliczek, opisów, historii, tak jak próbowałam to tej sytuacji przykleić, żeby sobie po staremu jakoś z tym poradzić, jakoś wytłumaczyć, usprawiedliwić świat w naiwnej nieświadomości do tego, co naprawdę!
Na moje szczęście nie „zezwolono” mi na stare i dowiedziałam się, że zmiana, porzucenie starego, wyjście z ofiary nawet w sytuacjach, kiedy, nie przyszło mi to do głowy, że to właśnie była energia ofiary, co też było ważną lekcją, że to wymaga od mnie znalezienia w sobie szczerej odwagi. Odwagi do stanięcia naprzeciwko drugiego człowieka bez projekcji z takim, dziękuję Ci, bo dzięki naszemu dzisiejszemu spotkaniu mogę iść dalej.
Odwagi by stanąć w prawdzie do swoich przodkiń, do tego, co chciałoby się, żeby było inne, ale nie jest i trzeba się Ku temu ukłonić, pożegnać i przyjąć, że moja historia jest Inna, że jestem Tu i teraz, i zmieniam bieg tych rodowych wydarzeń. Odwagi do powiedzenia sobie, że gdyby nie łaska tego wydarzenia, wszystkie przekazy, jakie otrzymałam, wszystko w co wsłuchiwałam się,
podczas gdy Gaya i Mario mówiąc przygotowywali Nas do każdego rytuału, wszystko poszłoby właściwie na nic, lub co najwyżej na takie udawane „coś się zmieniło”.
To, dzięki temu dotknęłam, doświadczyłam, co znaczą słowa – bycie z innymi i dla innych. Tak naprawdę być.
Albo tak naprawdę nie być, odlecieć, bo tak do tej pory zwykle było.
Dzięki temu mogłam w pełni przyjąć wiadomość:
Aby usłyszeć, Kim jestem, muszę usłyszeć najpierw drugiego człowieka, drugą duszę. Teraz mogę zacząć się tego uczyć. Dokonałam wewnętrznego, bo nie z głowy, wyboru, że na tej drodze już stoję, a skoro stoję i widzę drogę, to kiedyś od kogoś usłyszałam – jest droga – trzeba iść!
Wiec idę. Te słowa zadźwięczały mi już w trakcie spotkania…
W Modrej Rzece nie da się udawać, nawet jak się bardzo chce 😂 czasem słowa, które wychodzą ze mnie, zaskakują mnie w taki sposób, że nie idzie tego nazwać nawet spontanicznością. To jest piękne, zmiana dzięki możliwości poznania prawdziwej mnie.
Choć tej prawdziwej mnie jeszcze potrzebuję się nauczyć.
Zwykle wracałam do domu i motałam się w pytaniach, co Tu z tym teraz zrobić, a czemu to poszło tak, a to inaczej, i to mnóstwo nowych teorii filozoficznych co do wszechświata i wszelakich życiowych bóli egzystencjalnych 😂 a teraz, jakby to się poukładało w takie spokojne 'nie wiem i nie muszę wiedzieć’, ale też mogę dalej próbować się dowiedzieć, to chyba poczucie akceptacji…
Są momenty, kiedy wraca stare, przychodzi cień i próbuje wprowadzić zamęt i wątpliwość, ale w spokoju sprawnie odchodzi:) jestem inna, Świat jest inny, jest szerszy. Nie obawiam się snów, nie obawiam się czucia i widzenia, i każdego dnia pracuję z tym, co wydarzyło się na tym spotkaniu. Dzisiaj piszę, to z czym jestem dziś, wczoraj było inaczej, jutro będzie inaczej.
Nie jestem w stanie tak zupełnie opisać, tego, co wydarza się na tej drodze, ale jestem w stanie powiedzieć, że to wszystko, co się wydarzyło, zaprowadziło mnie do Matki, tak, spotkałam się z Matką Świata, która jest moją Matka, i to spotkanie było błogosławieństwem i ta najświętsza informacja o tym, skąd pochodzę.
Pochodzę z z tego samego miejsca, skąd energia tego pięknego drzewa, jestem częścią tego drzewa, które mam sobie wyobrażać, że nim jestem. To nie do opisania, a jednak piszę o tym, bo chcę się podzielić tą nadzieją, że będzie taki moment, że wszyscy sobie przypomnimy. I wracam do początku.
To początek. Może każde następne spotkanie będzie początkiem. Oby.
To V spotkanie Szkoły było też spotkaniem z drugim człowiekiem w uważności, we wsparciu, w delikatności, w energii, w informacji, w synchronizacji tego, gdzie i w jakim punkcie jestem. Nigdy nie było przypadkowych spotkań, ale te były jakbyśmy je sobie i też siebie samych do nich przygotowywali podczas poprzednich spotkaniach.
To spotkanie było też pełne synchronizacji myśli, słów i zdarzeń.
Jak każde, ale Tu działa się czysta fizyka kwantowa. W Tańcu Ciało, wyprzedzało muzykę, a ta pojawiała się jako kosmiczna wibracja. Wróciłam do domu ze słowami w głowie: „dance, dance, dance” wiec tańczę, więcej, niż wcześniej i śpiewam więcej i głos mi się zmienia i zakochuję się w swoim własnym glosie i czasem też, jakby to nie był mój śpiew. Nie męczę się śpiewając wysoko, a to nowe. To piękne naprawdę. To się dzieje, gardło mi się oczyszcza i otwiera.
Dziękuję. Z całego serca dziękuję! Dziękuję Gayi i Mario, Aleksandrze, Szymonowi i Oli, i Magdalenie za każde słowo, żart, uwagę i uważność, za opiekuńczość i bycie w poczuciu szacunku, za wsparcie w momentach słabości i za MOC! Dziękuję też Magdalenie, która na tym spotkaniu wymasowała mnie tak, że po raz pierwszy poczułam, że idąc, idą najpierw moje biodra i nogi, a później reszta ciała i wow, jakie to przyjemne, tak się poruszać! Dzięki Ci Magdaleno! Dziękuję też za pyszne jedzenie Emilii i Agnieszce, na tej V miałam wrażenie, że jestem cały czas bardzo najedzona i jakby posiłków było więcej, niż ich faktycznie było. 🙂
I z całego serca dziękuję Anii i Julii za opiekę nad Różą i Olivią, i za tę możliwość, że mogę tam z nimi być i dzięki temu w ogóle to się wydarza! Też za te momenty, kiedy się z Wami, Ania i Julia, dzieliłam tym, co się wydarzyło, bo wtedy mogłam to też powiedzieć na głos sobie i najbardziej te momenty we mnie zostały.
Jestem zdrowsza, jestem spokojniejsza, pomimo czasu, w jakim jesteśmy, jestem silniejsza. I mniej we mnie mentalu. I oby tak dalej!
Pozdrawiam ze Szkocji całą Modra Rzekę!
Julita💖