Agata Wędrówka Bohatera Litwa 2016

Ten warsztat jest ogromny jak góra. Długo wspinałam się nie widząc szczytu, tylko zachwycając się drogą, zakręt po zakręcie, mierząc się ze sobą, przekraczając się.

Zrobiłam to będąc w ósmym miesiącu ciąży i czuję że nie mogłoby mieć piękniejszego początku życie mojego dziecka na ziemi. Teraz z jeszcze większą radością, większym wzruszeniem oczekuję porodu. Niezwykła rzecz się wydarzyła, kiedy byłam z opaską na oczach sama w lesie w nocy. Mogłam patrzeć tylko w głąb siebie, a dookoła tylko tymi innymi oczami i zasypiałam tam w cudzie: pojawiła mi się wyściełana białym puchem polana, nade mną biała kopuła. Otoczyły mnie ogromne przejrzyste postacie, których nogi były jak zwiewne przejrzyste kolumny. I zbliżyły się do mnie malutkie istoty okryte białymi pelerynkami. Stanęły tuż przy moim posłaniu i zaczęły śpiewać tak cicho, że ledwie je słyszałam, ale wiedziałam, że doskonale słyszy je moje dziecko. Istotki glaskały mój brzuch nie dotykając go. Zasnęłam w poczuciu wielkiego szczęścia, wielkiej błogości. Chciałam już nigdy nie wychodzić z tego lasu. A przy tym bałam się przecież tego doświadczenia nocy w lesie, może nawet najbardziej ze wszystkich doświadczeń na warsztacie. Nie wiem, co to za góra, na której byłam, ten warsztat w magicznym miejscu na Litwie, nie potrafię jej objąć, narysować jej kształtu, nazwać. Czuję, jakby to we mnie pod wpływem tej wędrówki przesunęły się góry. Chce mi się płakać ze szczęścia. Chce mi się tańczyć z radości, a przy tym czuję jakąś niezwykłą nieciężką powagę. Co będzie dalej, teraz kiedy bohaterka wróciła do domu? Będę dawać znać 🙂