Lepiej zacząć niż nie zaczynać

Lepiej zacząć niż nie zaczynać. I tak zaczęła się nasza przygoda z pszczołami.

Najpierw pierwszy krok. Pierwsza pasieka w okolicach domu. Coś się w nas otwiera. Pszczoły nas uczą. Czy jesteśmy gospodarzami w przyrodzie, czy tylko pomocnikami, czy czujemy się odpowiedzialni i jak dobry gospodarz dbamy o całość? Obftitość i radość w naturze. Kwiaty, maliny, owoce. Już Pani Krysia sąsiadka zebrała więcej malin niż rok wcześniej. Miodu na początek trochę jest.

Pszczoły uczą wrażliwości i pokory. Jeśli przechodzimy kołu uli w nieuwadze, zdenerwowaniu, albo podchodzimy do nich z poczucia obowiązku, a nie z miłością – pszczoły żądlą. Jak idziemy spokojnie, w wewnętrznym poczuciu bezpieczeństwa, pszczoły są bardzo przyjazne.

Pszczoły to wyjątkowe społeczeństwo – wszystko działa we współpracy i według cykli. I jak my ludzie zaburzamy naturę – choćby telefonami komórkowymi czy koszeniem łąk, to pszczołom jest trudniej, nawet giną. A od tych bardzo wrażliwych i czujących istotek zależy los całej planety. Niesamowite jest zajmować się nimi i czuć, że to dobre dla przyrody i dla Ziemi.

Przy pszczołach można poczuć ich wibrację, totalny spokój. Trzepot ich skrzydeł, wprawia świat w ruch. Jak wracasz od uli, to inaczej patrzysz na świat – w totalnym spokoju, w całkowitym rozluźnieniu. Otwiera się taka magia.

I kolejny krok. Druga pasieka. Kolejny start. W drugim domu zaczyna się coś nowego. Pierwszymi mieszkańcami tamtego domu zostały właśnie pszczoły.

A lepiej zacząć, niż nie zaczynać.