Witold

Minęły prawie dwa lata…

Minęły prawie dwa lata. Na początku przygody z tantrą dużo rzeczy się zdarzyło. Sporo się w moim życiu zmieniło.  Niewiele brakowało, żebym opuścił żonę. Ale po czasie wszystko zaczęło wracać do „normy”. Na stare utarte tory, ale chyba tylko pozornie. Bo pomimo, że obecnie robię prawie to samo, co dwa lata temu, to jednak wszystko to jest inne. Inaczej na to patrzę, inaczej odczuwam. I osoby z mojego otoczenia też chyba inaczej czują. Moja żona patrzy na mnie zupełnie inaczej niż przedtem (całkiem przychylnym okiem). Nie żeby jakiś seks. Ale kto wie, co się jeszcze może zdarzyć. Nauczyłem się cieszyć małymi rzeczami (a raczej pogłębiłem tą umiejętność).

 

Tyle zabawy, którą za każdym razem przeżyłem na kolejnych warsztatach szkoły tantry, nie przeżyłem nigdy wcześniej.Każde kolejne warszaty przynosiły nowe doświadczenia. Nie wiem, czy będę mógł o tym opowiadać moim wnukom… Dużo łatwiej przychodzi mi wypowiadanie się w grupie.

 

No i „widzę” dużo więcej.Spokojniej jeżdżę samochodem (może po prostu się trochę zestarzałem).Mniej pośpiechu w życiu. Mniej oczekiwań (szczególnie od innych).Niestety nie mogę odzwyczaić się od jedzenia. Nie żeby całkiem. Od nadmiernego (szczególnie pod wieczór i za dużo słodkiego).Może na Wielki Post uda mi się parę dni ograniczyć słodycze.

 

Pozdrawiam,

Witek