Marcin, Szkoła Tantry Serca, 2-letnia Formacja Psychodynamiki Relacji i Komunikacji Ciała, sp. 4, 2023

Przybywając do Nowej Morawy wchodzę w bezpieczna przestrzeń, która wrzuca mnie w najbardziej szalone przygody. Na tym zjeździe przeżyłem zarówno loty w kosmos jak i wejście w najgłębsze dotąd zakątki siebie i często działo się to w tym samym czasie. Odkryłem, że pozwolenie sobie na moją wrażliwość rozpuszcza też świat dookoła, a jego rozpuszczenie pozwala na coraz głębsze pozwolenie sobie na moją wrażliwość, takie naczynia połączone, że nie ma różnicy między dawaniem, a braniem jest to jednym i tym samym. 

Przyjeżdżając na pierwszy warsztat byłem zagubionym chłopem w wyparciu samego siebie, kurczowo trzymającym się analitycznych wywodów swojego umysłu dlaczego warto pozostać zgorzkniałym poważnym człowiekiem. Podczas tantry nikt nie prowadzi za rękę, nikt nie każe być jakimś, chodzi o oczyszczenie się z blokad, które zbieramy w tym życiu jak i w poprzednich poprzez swoje otoczenie i w rezultacie pozwolenie sobie na nowe nieznane, przejście za granie strachu bezpieczeństwa, wyjście ze swojej stęchlizny, tam pojawia się nowe czystsze bliższe naszemu prawdziwemu ja, spójniejsze pełniejsze.

Wracając do świata dostaje możliwość wyborów w znanych sytuacjach wyjścia ze swoich znanych schematów, odwagę do bycia wrażliwym, poczucie swojej sprawczości, co łączy się z wzięciem odpowiedzialności, że ja to świat, świat to ja. Szczerze potrafię powiedzieć, że kocham siebie, kocham więc chcę być aktywny w tym świecie, chcę kierować świat i siebie ku wyższej wibracji.