Paulina, Szamańska Tantra w Indiach 2024

Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-016
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-015
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-014
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-010
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-025
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-024
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-011
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-012
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-013
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-009
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-008
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-026
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-007
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-006
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-005
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-004
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-023
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-003
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-022
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-021
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-028
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-027
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-001
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-020
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-002
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-019
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-018
Refleksja Pauliny z Szamańskiej Tantry w Indiach-017
previous arrow
next arrow

 

Refleksja z transformacji w Indiach, Bo nie mogę tego nazwać „warsztatem”.

Nie wiem, od czego zacząć, ani czym skończyć, ponieważ każdy dzień dawał mi ogrom życiodajnej radości, zabawy i odwagi. Coś zmieniło się w moim ciele na poziomie fizycznym. Odkryłam miejsce w moim brzuchu, które od lat ściskałam napinając je. Wcześniej tego nie zauważyłam. Dopiero rytuał, w którym byliśmy zakopani ziemią mi to miejsce pokazał. Przez wiele dni po powrocie do kraju czułam, jak ciało uzdrawia to miejsce (nie zawsze było to przyjemne, ale wiedziałam że to tlen dochodzi tam, gdzie do tej pory było go mniej). Uzdrawianie – to chyba jedno ze słów, które bardziej pasuje niż „warsztat”. Było to uzdrawianie ciała, duszy, ale również ego, mojej małości i poczucia oddzielnia od świata. To spotkanie pozwoliło mi poczuć pępowinę, która każdego dnia łączy mnie z Matką Ziemią oraz Ojcem Słońce. Poczuć fizycznie, nie jakieś czary – mary i ashwaganda… To uzdrawiane dotyczy również mojej relacji z partnerem i tak osadziła się we mnie pewność, że spotkaliśmy się, by razem tworzyć wspaniałe rzeczy. I że razem tworzymy niepowtarzalną energię, która może zasilić świat.

Zauważyłam również, że gdy oddaję całą swoją energię, bez skąpstwa, dla całego świata, jak słońce, jak bateria która zasila, to energia wędruje gdzieś, gdzie jest najbardziej potrzebna, bo ma swoją mądrość i intuicję. I ja wcale nie powinnam decydować i napinać się na efekty czy konkretne skutki. I gdy tak na prawdę daję z siebie, ofiarowuję światu, robi się miejsce we mnie. Wtedy Wielka Bogini wnika przez pory całego mojego ciała i obficie napełnia każdą komórkę energią swojej pełni.

No i ta woda! Woda, która była wszędzie, którą słyszałam, czułam ciałem i węchem, którą czułam w ciele, jak nigdy. Czułam, że jestem wodą. Od koniuszków palców po czubek głowy. A nawet po końce włosów, i jeszcze dalej. Bo ten ocean przecież na mnie się nie kończy… Ani nie zaczyna się ode mnie..

 

Droga Bogini, niezmierzona, 

rozpuść me troski, 

ciała bóle i smuteczki. 

Płynny piasku, 

weź z odpływem me troski, weź ciężary.

Oddaję się Tobie, o Wielka Matko

Pod wodą zaśpiewam i zatańczę dla Twych dzieci.

 

Z zamkniętymi oczami inaczej słychać morze:

Jego siłę, moc, potęgę.

Huk w ogromnej niezmierzonej przestrzeni odbija się echem po tafli.

Spienione końcówki fal włosów wchodzą na brzeg

I zagarniają piasek z siłą hektolitrów,

Niezmierzonych ton wody.

Pierwszy raz poczułam taki respekt, 

Swoją małość – ziarenka piasku

Ale naraz też i połączenie z tą wodą,

Która i we mnie jest.

 

Dziękuję Wam Gayu, Mario, Saszko, Aleksando, Szymonie, Magdaleno, Aniu, Julio za obecność, czujność, nonkonformizm, ogromne serca i poczucie humoru!

No i cóż – polecam takie uzdrawianie! Kroplówka ze słońca, tabletka z arbuza, zalecenia od małp i mrówek… i najbardziej kompetentni przewodnicy (szamani, nauczyciele, tantrycy) w tej długości geograficznej! Do zobaczenia niedługo!