Ania

Gdy przyjechałam na Tantrę poczułam się jak w domu. Tego zawsze pragnęłam, to zawsze było we mnie, tego zawsze szukałam. Delikatność, wrażliwość, otwartość, miłość, radość, spotkanie z drugą istotą w pełnej obecności i uważności, bycie z drugą osobą nie tylko dla siebie samego, ale bycie dla siebie nawzajem, dla świata.

Pojawienie się warsztatów tantrycznych w moim życiu było kolejnym etapem, nie mogło być inaczej zresztą. Jakieś wyższe przewodnictwo doprowadziło mnie do nich. Szłam po znakach. Byłam wówczas w bardzo specyficznym momencie mojego życia, totalna zmiana. Czułam, że czas iść dalej. Zaczynałam wszystko od początku, nie wiedząc jeszcze dokładnie, w którą stronę się udać. Nie wiedziałam również, że to dopiero początek zmian.

Gdy przyjechałam na Tantrę poczułam się jak w domu. Tego zawsze pragnęłam, to zawsze było we mnie, tego zawsze szukałam. Delikatność, wrażliwość, otwartość, miłość, radość, spotkanie z drugą istotą w pełnej obecności i uważności, bycie z drugą osobą nie tylko dla siebie samego, ale bycie dla siebie nawzajem, dla świata. Na pierwszych warsztatach dotknęłam tematu, który nie istniał w moim świecie, tematu, który bardzo bolał. Seksualność, seks. O tym się nie mówiło w moim otoczeniu, domu… Tantra zaczęła wpuszczać światło i nadzieję do mojego ciała. Dała mi możliwość osiągnięcia pełni, przemiany pustki w jej prawdziwą naturę – w pełnię, w rozkwit.

Pokochałam moje ciało, otworzyłam się na dotyk, otworzyłam się na siebie. Teraz części mojego ciała, których kiedyś nie akceptowałam są moją siłą. Są siłą, bo są. Na Formacji spotkałam osoby takie jak ja. Poszukiwaczy zaginionej radości i miłości. Odkrywców radości i miłości w sobie, w każdym człowieku, w świecie. Znalazłam wśród nich poczucie bezpieczeństwa i pełnej akceptacji, dzięki czemu mogłam rozkwitnąć, poczuć boskość w moim ciele, poznać kim jestem. A działo się to pod stałą obecnością i przewodnictwem moich Nauczycieli, pełnych miłości i wsparcia.

Formacja to piękne warsztaty o tym jak stać się prawdziwym i autentycznym człowiekiem. Proces przemiany był powolny, bardzo trudny, zejście do swoich prawdziwych korzeni, odkrycie zaufania do siebie, do swojego odczuwania i współodczuwania innych istot, odkrycie swojej mocy. Powoli odnajdywałam swoją kobiecość, seksualność, które zawsze były, a ja po prostu skutecznie je zanegowałam. To, co odczuwałam poznałam jako normalne, a siebie jako całkowicie normalną osobę. Proces ten trwa nadal, nie zakończył się jeszcze i pewnie nie zakończy się tak szybko. Ale najważniejsze jest dla mnie, że jestem na tej ścieżce, że nie zrezygnowałam, nie poddałam się, mimo wielu czarnych dziur, które spotkałam po drodze. Cieszę się, że starczyło mi odwagi, żeby iść naprzód.

Każde spotkanie z drugim człowiekiem w ćwiczeniu, rytuale było bardzo ważnym doświadczeniem, w którym mogłam rozpoznać swoją relację z otoczeniem, wskazywało mi gdzie jestem, podpowiadało co jeszcze zrobić, nad czym popracować, tak, abym mogła poczuć się lepiej, jaką drogą pójść. Z drugiej strony napełniało mnie radością, bliskością, połączeniem z całym światem poprzez serce. Wchodziłam po spirali niewiadomego, aby czasem spaść i móc wstać i iść wciąż wyżej, głębiej. Poznałam Tantrę jako spotkanie dwóch pełnych istot. Dopiero połączenie pełni może dać pełnię. Chodzi o uzupełnianie się w swojej pełni, a nie w swoim braku.

Moje życie zmienia się, bo ja się zmieniłam w środku. To dopiero początek, ale z solidnymi podstawami. Mogę wyjść do świata i żyć w nim według tego, co czuję. Już tak nie boli. Mogę rozprzestrzeniać to, co jest we mnie i nie wstydzić się tego. Mogę wskazywać drugiemu człowiekowi jego siłę, która jest przecież w każdym. Tą siłą jest Miłość. Mogę wspierać, tak jak robiłam całe moje życie, ale teraz już bardziej świadomie. Nie wyobrażam sobie mojego życia bez tych dwóch lat, bez tej wewnętrznej wędrówki. W tym czasie wydobyłam z siebie to, co tkwiło zepchnięte, ukryte, tak, aby mogło rozkwitnąć i rozkwitać wciąż na nowo. Zaczynam zajmować się tym, czego pragnie moja dusza, czuje moje serce, tym, po co przyszłam na Ziemię.

Gayu i Mario dziękuję Wam za Waszą Miłość

Ania, uczestniczka Formacji Dwuletniej Szkoły Tantry