Paulina, Sylwester

Od dłuższego czasu szukałam warsztatów dla par, ponieważ czułam, że w moim małżeństwie brakuje czegoś bardzo istotnego.

Od dłuższego czasu szukałam warsztatów dla par, ponieważ czułam, że w moim małżeństwie brakuje czegoś bardzo istotnego. Co jakiś czas pojawiały się kryzysy i nie potrafiliśmy/ a raczej ja nie potrafiłam wyrazić słowami czego potrzebuję. Czułam, że się duszę, że wyję do księżyca jak wilczyca, ale mój mąż był mężczyzną mocno zakorzenionym w głowie, w rozumie, chciał logicznego wytłumaczenia. Na rozum wszystko było ok, jest wspaniałym mężem i ojcem, nie ma się do czego przyczepić, a jednak mojemu sercu bardzo czegoś brakowało. Przyjechaliśmy na Tantrycznego Sylwestra. Oboje nie mieliśmy pojęcia czego się spodziewać. Po pierwszych ćwiczeniach chcieliśmy uciekać, ale ja mocno czułam, że tylko w ten sposób, czyli konfrontując się ze sobą, z moimi ograniczeniami i lękami uda mi się raz na zawsze z nimi rozstać. On zwiał drugiego dnia. Wydawało mi się, że to koniec. Pracowałam dalej jeszcze mocniej angażując się w ćwiczenia, przeżywając do głębi rytuały. To co przeżyłam było najcenniejszymi doznaniami w moim życiu! Tak szczęśliwa czułam się tylko parę razy w życiu, a tak silna jeszcze nigdy. Jestem pewna mojej ścieżki, mojej mocy i potęgi miłości.

Trochę się bałam powrotu do domu. Najpierw powiało chłodem, potem było trochę intelektualnych dyskusji i przepychanek na logiczne argumenty, ale cały czas czułam niesamowitą siłę i wiedziałam, że dopiero kiedy się spotkamy w sypialni, on poczuje kim teraz jestem i że moją mocą będę mogła go przebudzić. Tak się stało. Jesteśmy szczęśliwi, na nowo w sobie zakochani, a seks jeszcze nigdy nie był tak wspaniały!

Gorąco polecam :-))) Moja wdzięczność dla Was nie ma granic!

Paulina