Bartosz, Szkoła Tantry Serca, Formacja Psychodynamiki Relacji i Komunikacji Ciała, sp. 4, 2025

Wyobraź sobie, że stajesz przed osobą, przed którą nie musisz nic udawać, nie musisz być bardziej ani mniej, nie czujesz od niej strachu, wrogości, zazdrości, niczego co powoduje dyskomfort.

Nie musisz zdobywać dla niej trofeów by być zauważonym, nie musisz być perfekcyjny by zostać zaakceptowanym, ta osoba nie jest ofiarą a ty ratownikiem, nie musisz tłumaczyć wszystkiego, nie musisz się tłumaczyć ze wszystkiego. Czujesz siłę od tej osoby tym samym nie czując potrzeby jej manifestowania, czujesz bezpieczeństwo, zaufanie i akceptację. Wyobraź sobie co się dzieje w środku stojąc na przeciw takiej osoby, gdy nie musisz być wszystkim innym czym nie jesteś naprawdę.

Możesz być naiwny, spontaniczny, robić wszystko bez wyraźnego sensu, być głupcem, kimś kto bardziej czuje niż myśli, śmieje się, płacze, wzrusza, wyraża, tańczy zmierzając ku tej osobie z odwagą dziecka. Wyobraź sobie, że możesz być przed tą osobą – sobą.

Co się stanie gdy się zorientujesz, że ta druga osoba to twoje odbicie? Uwierzysz, że to ty? Zaczniesz się bronić? Rozglądać? A może się uśmiechniesz? Zadziwisz? Głęboko westchniesz z podziwem?

Gdy odważysz się uśmiechnąć z podziwem, w tym spotkaniu dostrzegasz nie swoje odbicie, lecz odbicie czegoś znacznie większego niż my sami. Nie zatrzymujesz tej chwili, nie próbujesz jej schować, cofnąć – pozwalasz jej odejść jak fali, podmuchowi wiatru, spadającej kropli. Puszczasz ją dzięki czemu to tylko sekunda, która trwa wieczność.