Julita, „Śmierć i Odrodzenie” warsztat szamański 2025

Piękne spotkanie. Myśląc dziś o tym co się wydarzyło już tu w domu po warsztacie, przyszło znowu do mnie to „aby żyć pełnią życia, trzeba być gotowym umrzeć”. „Śmierć i Odrodzenie” stało się wewnętrzną akceptacją na życie. Na życie takim, jakie ono jest w tej chwili. Akceptację drugiego człowieka, takim jakim jest na ten moment oraz, że odpuszczenie, tego co mi nie służy, co mnie nie wspiera i nie karmi może być po prostu przekierowaniem swojej uwagi, energii i działania na to, co mnie wspiera i dzięki czemu mogę działać.

A to, co mi nie służy objąć po prostu akceptacją, nie walczyć, nie zmieniać, nie odrzucać, po prostu się na tym nie skupiać, dać temu płynąć swoim tempem obok. Jestem w ciągłej zmianie, tylko ode mnie zależy jaką dynamikę ma ta zmiana. To takie uwalniające, być może oczywiste, lecz DLA mnie nowe – dostałam skarb w postaci odczucia, co to znaczy żyć Tu i teraz, ze wspomnieniami, nie w przeszłości i żyć w poczuciu sprawczości, bez strachu i wachania do działania, dla przyszłości, ale nie w przyszłości, marzeniach i obietnicach. No i oddech, pielęgnacja oddechu. Żyję, kiedy oddycham, oddech jest ruchem, ruch jest wibracją, wibracja życiem. Pielęgnując oddech, pielęgnuje życie. Wszystko inne mam do wypracowania, bądź przeze mnie przepływa, aby otrzymać i dać.

Dziękuje Wam Modra Rzeko za to spotkanie.