Małgorzata, Śnij życie, Litwa 2016

Zawsze szukałam inspiracji w SNACH, w poczuciu, że sny mówią do mnie o mnie samej i o moim życiu. Nigdy jednak nie miałam okazji wejść w nie tak jak na warsztatach Tantry Serca. To był, jest, dar dla mnie za pomocą, którego mogę zupełnie inaczej interpretować i rozumieć to co śnię.

Wchodzenie w każdy element, w każdą postać, uświadomiły mi, że wszystko co śnię to ja sama. Ja, która się waha, która się zapiera, ale równocześnie ja, która wciąż poszukuje i idzie do przodu. Czuję, że dostałam nowe narzędzia, ukryte elementy na drodze stały się widoczne i bardziej zrozumiałe.
Ja, która pod wieloma z postaci rozmawiam sama ze sobą. Jak gdybym na przykład będąc podłogą wyrażała odczucia podłogi. „Wszyscy po mnie chodzą” padło podczas jednej z interpretacji. Albo „jestem obecnością”, „mam korzenie”, „jestem połączona z ziemią”- gdy byłam drzewem. Mam poczucie, że sen jest jedną z dróg do integracji, że tam w podświadomości, kiedy ego jest uśpione, nasza dusza toczy bój o samą siebie.
Kiedy pracowaliśmy nad snem Asi bardzo wyraźnie to dostrzegłam. Joasia rozmawiająca z Joasią Głębią (jakby rozmawianie z przedstawicielem głębi w sobie, co mówi głębia, czego pragnie, jaka jest głębia we mnie…) albo Joasia Głębia rozmawiająca z Joasią Wodą, z Joasia Rafą 🙂 z Joasią Promieniem. Każda jakość inna, pełna, przedstawiająca inne emocje, a równocześnie to cała Ona – jedna osoba. I tak przyszło do mnie, że we śnie rozdzielamy się na poszczególne postaci, przedmioty, a każde z nich coś wyraża, coś ważnego, niesie informacje dla nas, że poprzez zapamiętane sny możemy mieć podział przeżyć i emocji i pozwolić im (przedstawicielom naszych poszczególnych emocji i przeżyć) rozmawiać ze sobą aby w końcu dotrzeć do prawdy, do tego jaka ważna informacja kryje się we śnie.
Dotknęłam niepohamowanego śmiechu i radości, swojej tragikomiczności, tego, że kocham „wariatkę we mnie” jak i również samoakceptacji. Tego, że jestem czym jestem, nie obwiniam się, akceptuje i kocham siebie ze wszystkim, nie tylko z tym co chciałabym widzieć. Zobaczyłam jak odrzucam ofiarę w sobie i przez to ją cały czas tworzę pogłębiajac konflikt wewnętrzny. Wspaniałe odkrycie! Niby zdawałam sobie z tego sprawę na poziomie głowy… no właśnie… głowa… Co innego przeżyć w ciele, co innego mieć tylko wrażenie, że się coś o sobie wie.
Moje sny mówią mi o wielu aspektach mnie samej. O niezdecydowaniu, przyblokowaniu, a równocześnie o wolności, kobiecości, o bliskości, o akceptacji i zaufaniu do życia, o otwartości i potrzebie Miłości.


Małgorzata „Śnij życie”, Litwa 2016